Krzysztof Jurecki

 

Ostatni niezależni, czyli SPICHRZ 7 i SPIŻ 7

Tekst z katalogu TNS

Wydawca: Fundacja Tysiąc Najjaśniejszych Słońc, galeria Spiż 7, Gdańsk 1999/2000

 

Galeria i pracownia artystyczna stworzona przez Marka Rogulskiego (ur. 1967), o nazwie SPICHRZ 7 (ul. Chmielna 10/11), istniała w Gdańsku między 1995 a 1997 r. Jako jedna z pierwszych polskich galerii zaistniała w 1996 r. w Internecie (WWW.com.net.com.pl./spichrz7). W sensie instytucjonalnym i artystycznym była ona kontynuacją działań Galerii - Pracowni C 14.

Na początku 1997 r. Galeria SPICHRZ 7 przestała istnieć w dotychczasowym miejscu, ale jej idee kontynuowane są w kolejnym miejscu, czyli w Galerii SPIŻ 7, mieszczącej się na tej samej ulicy Chmielnej, sąsiadując z Bałtyckim Bractwem Jungów.

Obecne pomieszczenie galeryjne, dużo mniejsze od poprzedniego, jeśli chodzi o kubaturę wystawienniczą, mieści się w pozornie nie galeryjnym pomieszczeniu. Niejednego organizatora, czy artystę takie warunki mogłyby zniechęcić, ale nie Rogulskiego i innych współpracujących z nim artystów, głównie z Trójmiasta. Tak z pewnością krytycy z Zachodu wyobrażali sobie miejsca, gdzie rozwijała się w latach 80. polska sztuka niezależna. W zmienionej formie, przede wszystkim artystycznej, trwa ona nadal, charakteryzując się własną polityką wystawienniczą, pozostającą poza wpływem instytucji państwowych, czy miejscowej ASP. Liczy się przede wszystkim własny program, który finansowany jest "[...] z własnych środków, jak też autentycznie nie podlega wpływowi i manipulacjom instytucji kultury [...]".

Przyjrzyjmy się ważniejszym wystawom w Galerii SPICHRZ 7, która programowo jest związana z Galerią Wibracji Auto da fe, Fundacją Tysiąca Najjaśniejszych Słońc, okrytymi tajemnicą organizacjami powołanymi przez Rogulusa (Rogulskiego). Wystawy miały przede wszystkim ukazać działanie Ducha, twórczych energii przenikających we wszystkich sferach widzialnych i niewidzialnych cały wszechświat. Wyrażały to takie ekspozycje jak: Tajny Zakon, Fantom Hermeticum (m.in.: Andrzej Awsiej, Joanna Kabala, Jarosław Bartołowicz, Jacek Niegoda, Marek Targoński, Piotr Wyrzykowski) , Hoc est secretis Focus z 1995, Jupiter, Megaparsek, Tractus, Sfera Homunculus z 1996. Ostatnia z prezentacji pokazywała m.in. filmy wideo Anny Kuczyńskiej o erotycznym wydźwięku (Nazarieff 94), ekologiczną instalację Iwony Ostoji Ostaszewskiej ( Chleb wypalony z ziemią) oraz alchemiczny performance Rogulskiego.

Można by postawić zarzut eklektyzmu programu proponowanego przez Rogulskiego , ale pragnie on jednoczyć najciekawsze osobowości artystyczne Trójmiasta, wypowiadające się nowymi środkami medialnymi. Na zaproszeniu do ekspozycji Fantom znalazł się bardzo istotny cytat Madathanusa z Prawdziwej Alchemii Różokrzyżowców z 1621 r, który wyraża pragnienia i przekonania samego Tytusa: "Właściwością wszelkiego zarodka jest łączenie się ze wszystkim, co stanowi cząstkę jego królestwa. Wszelki twór w przyrodzie jest przyciągany przez swą własną naturę, reprezentowaną w innych tworach. Podobne barwy i dźwięki natury łączą się w akordy harmonijne; Substancje odpowiadające sobie mogą się ze sobą wiązać; Zwierzęta tego samego gatunku stowarzyszają się ze sobą, a Potęgi duchowe jednoczą się z zarodkami, z którymi są spowinowacone."

Z galerią związany jest Yach Paszkiewicz, znany realizator telewizyjnych video - clipów oraz grupa muzyczna Art RHYTHMIC działająca w składzie: Mazzoll (klarnety), Rogulus (trąbka), Mazolewski (kontrabas) i Łukasz Szajna (perkusja) . W ostatnim czasie powstała kolejna formacja muzyczna Rogulus X Szwelas Project (Kuba Malcer - skrzypce, Rogulski - trąbka, Tomasz Szwelnik - fortepian, Bartek Staniszewski - gitara, Krzysztof Topolski - perkursja, Mikołaj Trzaska - saksofony). Warto zaznaczyć, że tacy muzycy jak Mazzoll nagrywający z Kazikiem Staszewskim i Trzaska, występujący z poetą Marcinem Świetlickim, należą do czołowych postaci polskiej sceny artystycznej, gdzie punktem wyjścia jest muzyka połączona z różnie interpretowaną poezją.

W czerwcu 1997 r. przygotowałem wystawę Wobec Apokalipsy, która odbyła się w SPIŻU 7. Razem z Rogulskim zaprosiliśmy kilku twórców w tym Annę Baumgart, która brała już udział w wielu przedsięwzięciach Rogulskiego. Przedstawiła tu oprócz małych obiektów film wideo dotyczący życia społecznego, a właściwie braku duchowości. Artystka w moim przekonaniu stała się jedną z ważniejszych przedstawicieli polskiego wideo II połowie lat 90., będąc bardzo wnikliwą i przekonującą w swych symbolicznych odniesieniach. Kolejna uczestniczka pokazu - Danuta Kuciak z Lublina w monumentalnych fotografiach poszukiwała boskich symboli, ukazanych na tle witalności natury. Łódzka grupa Wspólnota Leeeżeć wraz z jej liderem Andrzejem Miastkowskim zaprezentowała, wykorzystując fluorescencyjne światło, instalację z totemem o formie drzewa i towarzyszącą jej muzyką bliską techno. Można zadać pytanie czy tego rodzaju muzyka może wyrażać transcendentne przesłanie ? Osobiście odpowiadam na nie negatywnie, ale jest ono istotne z powodu zainteresowania nią wielu obecnych animatorów kultury, m.in. przedstawicieli gdańskiego CUKT-u. Marek Rogulski wykonał dramatyczny, jak to jest w jego przypadku, performance, po którym pozostały obiekty, przypominające trochę, na pierwszy rzut oka, akcesoria z filmów fantastycznych. Na temat jego wystąpienia pisała Agnieszka Wołodźko: "Wieloelementowy, jak zwykle bogaty formalnie performance, w którym Rogulski uwięził swoje ciało w pancerzu, dokonując quasi-rytualnych czynności, z wykorzystaniem szeregu urządzeń "low-tech" (magnetofon szpulowy, szlifierka do nożyczek) lub całkiem "non-tech" (ręczny młynek do kawy lub palące się świece). Cenię odwagę Marka, przeciwstawienia się powszechnej w sztuce modzie na wykorzystywanie mediów elektronicznych w każdej sytuacji, uzasadnionej lub nie, i przewrotnie wykreowanie się na rodzimego "Stellarca ze złomowca" [...]".

W roku 1998 r. w galerii odbyła się indywidualna wystawa Rogulskiego na której zaprezentował "maszyny śmierci" - dziwne obiekty (rzeźby), mogące służyć jako urządzenia do zadawania cierpienia, czy wywoływania u odbiorcy myśli o śmierci. Artysta wykorzystał w nich m.in. karabin, noże, swe wcześniejsze rzeźby, tworząc z nich nową, dla niektórych przerażają jakość estetyczną. Lecz przypomnijmy, że taka była i jest jedna z funkcji sztuki - wywoływanie silnych doznań wizualnych.

W październiku 1998 r. odbyła następna wystawa zbiorowa pt. Harmer. Zwracały uwagę kolejne rzeźby Rogulskiego, w tym obrotowa Foremka pieca jaźniowego , oraz równie demoniczny (?) Oświecony wąż. Peter Style (Piotr Wyrzykowski) zaprezentował najnowsze osiągnięcia technologiczne w interaktywnej pracy There is No Body , której wyraz zależał od ingerencji każdego z odbiorców korzystającego ze strony internetowej pod adresem http://cukt.art.pl/NoBody. Anna Baumgart zaprezentowała film video I kiedy pocałowała żabę... , składający się z dwóch krótkich części: pierwsza bardziej intymna i osobista, o wydźwięku erotycznym, druga socjologiczna, będąca komentarzem na temat zadań twórczości artystycznej. Wydaje się, że ta realizacja jest ważnym momentem twórczym w konsekwentnym rozwoju artystki.

Jak podsumować działania Galerii prowadzonej przez Rogulskiego ? Historia na szczęście jeszcze się nie zakończyła ! Ale postarajmy się o jak najbardziej adekwatną diagnozę krytyczną. Można jeszcze zastanowić się nad pojęciem niezależności, które jest inne od tego pojęcia z lat 70., czy 80., ciągle ewoluuje, ale zmniejsza się jego rola jeśli chodzi o sztuki plastyczne. I to w całej Polsce. Zmieniają się kolejne mody artystyczne, a przede wszystkim metody funkcjonowania całej kultury, w tym oczywiście galerii. Takie jak SPICHRZ 7 i SPIŻ 7 należą już do rzadkości i dlatego powinny być chronione. Także z powodu swej wieloaspektowej niezależności Rogulski może być postrzegany jako nieustanny "buntownik", ale myli się Ryszard Ziarkiewicz pisząc, że swą postawą w sprawie zagospodarowania dawnego budynku Łaźni Miejskiej bronił siebie, a nie sztuki.

Program Rogulskiego jest alternatywny, a nawet do pewnego stopnia opozycyjny w stosunku do gdańskiego Multimedialnego Centrum Sztuki, choć oczywiście nie może się z nim równać, jeśli chodzi o skalę projektów, także finansową. Ale myślę, że te dwa ośrodki (a może jeszcze inne ?) powinny działać wspólnie. Mam w tym momencie na myśli upowszechnianie twórczości intermedialnej, która choć już dominuje w kulturze wizualnej, to w dalszym ciągu głównie przez decydentów politycznych jest marginalizowana.

 

 

Cyt. za: T.Łukowski, Historyczny substrat, czyli historia powstania i upadku otwartych pracowni w dawnej Łaźni Miejskiej w Gdańsku... i co z tego wynikło, "Żywa Galeria" [Łódź, 1998] nr 1, s. 5.

Na temat filozofii i idei artystycznych artysty por.: Ani piekło, ani niebo. Tylko Logos. Wywiad z Markiem Rogulskim - Rogulusem - artystą intermedialnym. Rozm. K.Jurecki, "EXIT", 1997, nr 1.

A.Wołodźko, Czekając na Apokalipsę. Happening w Galerii Spiż 7, "Głos Wybrzeża", 19.06.1997, s. 9.

R.Zarkiewicz, W obronie Łaźni, "Gazeta Morska" (regionalny dodatek do "Gazety Wyborczej"), 30.12.1997, s. 6.